Magda P.:
Wszystko jest wspólne. Chcę latać.
Monika:
Gdy zaczęliśmy ćwiczenia fizyczne jedną z moich pierwszych myśli było: "Przecież ja nie dam rady". lecz z minuty na minutę odkrywałam w sobie coraz więcej wewnętrznej siły, a gdy przepychaliśmy się stwierdziłam, że bardzo chcę przełamać granicę swojej wytrzymałości.
Po zajęciach byłam bardzo zadowolona i nic nie umiało mnie zdenerwować. Pozytywna energia bijąca od wszystkich uczestników jest nieprawdopodobna i motywuje do ciągłej pracy.
Marta:
Gdy zapisywałam się do grupy teatralno-akrobatycznej przerażało mnie słowo akrobatyczna. Pomyślałam sobie wtedy: "Boże, ja nawet przewrotu nie zrobię." Jednak nie żałuję, że tu przyszłam i pomimo bólu łydek jestem szczęśliwa.
Magda:
Pomimo zmęczenia jestem szczęśliwa. Czuję się przytłoczona po zajęciach bólem łydek. Chorea jest lekarstwem dla duszy.
Zuzia W.:
Powoli pokonuję lęk wysokości. Rozwijam skrzydła. Z góry wszystko wygląda inaczej.
Żaneta:
W zaklętym labiryncie kwadratów gubię się. Uwierzyłam, zaufałam i niemożliwe stało się możliwym- pofrunęłam. I AM THE SOUND.
Filip:
Trzeba zacząć ćwiczyć. Skrajne wyczerpanie.
Zuzia W.
Nie ma tutaj czasu ani miejsca na chwilę słabości. Wierzę w siebie. Dam radę.
Monika:
Zahipnotyzowani, zagubieni w czasie, skupieni.
Rozwinięcie skrzydeł, obniżenie lotu.
Tętno, puls, serce.... żyję!
Aisza:
Podobno sztuką jest być najszybszym z najszybszych. Dziś doszłam do wniosku, że o wiele trudniej jest być najwolniejszym z najwolniejszych.
Ola:
Staliśmy się żurawiami.
Zuza S.
Po co stać z założonymi rękami, kiedy można żyć bardziej?
Kinga:
Ziemia wygląda naprawdę pięknie od strony gwiazd.
Łukasz:
Pojedynczo jesteśmy zagubionym wróblem, razem tworzymy klucz żurawi na niebie. Osobno jesteśmy tylko liściem na ziemi, wspólnie tworzymy las.
ĆWIRU, ĆWIRU!
Ola:
Zaufaj mi. Nie upuszczę Cię.
Kinga:
Bolą mnie ramiona. Chyba przebijają się przez nie skrzydła.
Marta:
Uczymy się latania i wzajemnego zaufania. Ulica jako orkiestra. Niemożliwe staje się możliwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz